,
Pragnienia, jakie nosimy w sercu, nawet te najdrobniejsze, nigdy nie są Panu Bogu obojętne… „Albowiem to Bóg jest
w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z Jego wolą” (Flp 2, 13).
Przez kilka dni lutego zrodziło się w moim sercu niespodziewane i niewytłumaczalne pragnienie wyjazdu do Krakowa.
Jakaś przeogromna tęsknota. Ale jeśli Kraków, to obowiązkowo Łagiewniki. Niestety, doskonale wiedziałam, że obowiązki
w pracy, kapryśna pogoda i kilka innych przeszkód po prostu nie sprzyjało, by udać się w tę podróż… A pragnienie nie gasło.
W sobotę, 15 lutego, odbył się Diecezjalny Dzień Skupienia Ruchu Rodzin Nazaretańskich. Czas pełen modlitwy, głębokiej refleksji i duchowego wzrostu.
Podążając ku niebu jako Pielgrzymi nadziei rozpoczęliśmy spotkanie Adoracją Najświętszego Sakramentu i modlitwą różańcową, rozważając tajemnice światła w świetle hasła Roku Jubileuszowego i zawierzając Bogu przez ręce Maryi wszystkie nasze troski, trudności i nadzieje na drodze naszej wiary.
Konferencja przed Eucharystią dostarczyła głębokich przemyśleń inspirowanych słowami św. Teresy od Jezusa na temat duchowej podróży i wewnętrznego umocnienia, ukazując doskonałość chrześcijańską w alegorii zamku, czyli twierdzy. Sama Święta pisała: „Chociaż w opisie tej twierdzy mówiłam o siedmiu tylko mieszkaniach, każde z nich jednak składa się
z wielu komnat na górze i na dole, i po bokach, z wdzięcznymi ogrodami, wodotryskami, klombami, gajami i takim mnóstwem wszelkiego rodzaju rzeczy rozkosznych, że na widok ich chciałybyście rozpłynąć się w uwielbieniach tego Boga wielkiego, który te cuda stworzył na wyobrażenie i podobieństwo swoje”.
Tak ubogaceni rozpoczęliśmy najpiękniejszą Ucztę. Ewangelia o rozmnożeniu chleba przypomniała o cudach, które mogą się zdarzyć dzięki wierze i wspólnocie, o tym jak ważne jest zaufanie i zawierzenie Bogu tego co mamy, nawet jeśli mamy – wydawałoby się – niewiele.
Po Eucharystii mogliśmy nasycić się równie wspaniałymi cudami codzienności na agapie, gdzie przy cieście, ciepłej zupie
i herbacie, umocnieni Bożym Słowem i Komunią świętą, doświadczaliśmy rozmnożenia między nami serdeczności, miłości
i radości.
To zaledwie niewielki skrót tego pięknego dnia, choć pewnie każde serce doświadczyło własnego cudownego Spotkania
i poruszeń, które pozostaną tajemnicą między konkretnym człowiekiem a Bogiem.
Można się w tym miejscu jednak zastanawiać, dlaczego na początku wspominałam o Krakowie?
15 lutego wspominaliśmy bł. ks. Michała Sopoćkę – spowiednika św. Faustyny i niejako wpółpropagatora Bożego Miłosierdzia. Szczególnym momentem podczas naszego Dnia Skupienia było ucałowanie relikwii ks. Michała, co dodało Spotkaniu wyjątkowego charakteru, zważając na miejsce, w którym się znajdowaliśmy…
No właśnie… Gdzie?
Dzień Skupienia odbywał się w Parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Radomiu na Jeżowej Woli. Tego dnia dowiedziałam się,
że są to nasze… „Małe Łagiewniki”. Kto jeszcze nie odwiedził tego kościoła, nie uwierzy, ale gdy z tą świadomością przekraczamy próg, nie sposób nie pomyśleć sobie: Rzeczywiście!
Gdy połączyłam te kropki już wiedziałam, że to było moje cudowne Spotkanie. Że nawet najdrobniejsze pragnienia
i tęsknoty, jakie nosimy w sercu, nie są Panu Bogu obojętne. Każde z naszych pragnień uświęca i przemienia w obficie pomnażające się dobro. Każdej z naszych tęsknot wychodzi naprzeciw Jezus Miłosierny, nawet jeśli do Krakowa wcale
nie jest po drodze...
ws